Kolejny tydzień minął, a my czujemy się tutaj jak w domu. Każdy kolejny dzień w Hiszpanii wygląda wspaniale i przynosi wiele wspomnień, ale jeden zapadnie nam być może już na zawsze. Jest to sobota (tj. 16.04). Otóż byliśmy w Oceanarium Valencia, gdzie zaprowadziła nas przemiła Adrea z Esmovi. Już sam budynek robił wrażenie, więc aparaty i telefony poszły w ruch. Bilety, które otrzymaliśmy, upoważniały nas do swobodnego poruszania się, po całym terenie Oceanarium. Mieliśmy nieograniczony czas, więc nie śpieszyliśmy się, aby zobaczyć jak najwięcej. Każdy się z czegoś ogromnie ucieszył. Dziewczyny zachwycone były pokazem delfinów, natomiast chłopcy fascynowali się widokiem prawdziwych rekinów.
Pokaz delfinów zobaczyliśmy całą grupą na początku wycieczki. Delfiny były piękne i robiły niesamowite rzeczy. Gdy rozpoczęła się piosenka „Christiny Perri – Thousand Years” emocje nas pochłonęły i doprowadziły nawet do łez. Następnie poszliśmy zobaczyć długo oczekiwane rekiny. Gdy weszliśmy do ciemnego pomieszczenia znajdowało się tam ogromne akwarium gdzie pływały mniejsze ryby, płaszczki i większe od nich rekiny. Było to również niecodzienne wrażenie. Byliśmy także w pomieszczeniu, gdzie znajdowały się pingwiny… może nie te z Madagaskaru, ale równie tak samo urocze. Mimo tłumu widzieliśmy je z bliska i mogliśmy zobaczyć jak pływają bardzo, bardzo szybko. Następnie widzieliśmy foki, lwy morskie, rozgwiazdy, żółwie i przeróżne gatunki ryb.
Weekend minął bardzo szybko. W kolejnych dniach chodziliśmy na praktyki, a po pracy spotykaliśmy się w naszym „Miejscu spotkań”, czyli koloseum i chodziliśmy po mieście. Na 21 wracaliśmy do domu do naszych rodzin na kolacje. W końcu jesteśmy w słonecznej Hiszpanii!!!
[juicebox gallery_id=”7″]